Myślicie, że jestem chora?
Zauroczam się tak szybko, że nawet o tym nie wiem. Nie rozumiem dlaczego.
Wystarczy, że ktoś opowie mi swoją historię życia, albo będzie ze mną pisał, rozmawiał szczerze i ja już czuję się do niego przywiązana.
Być może jest to spowodowane tym, że mam tylko jednego chłopaka na długi dystans, poprzedniego zostawiłam ze strachu.
Wymyślam jakieś chore scenariusze z tymi osobami, a raczej z ich wyobrażeniem, jakie mam w głowie.
Kocham atencje, kocham jak ktoś mówi mi słodkie, małe komplementy, gdy śmieje się z moich żartów albo przeprasza, gdy zrobi coś źle.
Lubię filtrować, lubię myśleć o przygodnym seksie, romansie.
Nienawidzę jak ktoś mnie olewa i tak mnie to boli, że potrafię usunąć tą osobę ze znajomych.
Chce czuć się ważna, pielęgnowana, dotykana, glaskana. Żeby ktoś o mnie walczył, pobił się dla mnie, żebym mogła go potem powstrzymać.
Chciałabym, żeby był mi posłuszny, ale też trochę brutalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz